A więc ogłaszam, że wiosna już jest. Nie tylko w sercu. Przyroda nie chce dłużej czekać, budzi się i już. Są już pierwsze przebiśniegi, a pączki na drzewach i krzewach zaczynają się rozwijać. Sama widziałam. I to, wbrew pozorom, wcale nie jest rekordowy rok. Zaglądałam do archiwum i w 2014 r. obwieszczałam nadejście najbardziej zielonej pory roku już 13 lutego.
|
To pierwsza oznaka wiosny, którą wytropiłam. Zdjęcie ciut nieostre, bo kwiaty rosły w ogródku, daleko od ogrodzenia. Ale widać, że to przebiśniegi. |
Od wczoraj mam na balkonie bratki. Tym razem drobnokwiatowe. Noc spędziły już na dworze i od rana cieszą oczy, mimo że na razie to tylko zielony łan, bo kwiaty wciąż w pączkach. Ale od razu świat za oknem wygląda inaczej. Co prawda, gdy robiłam bratkom zdjęcia sypnęło drobnym śniegiem, jednak tylko na chwilę, więc zupełnie się nie liczy :-)
|
Na razie to maleńkie sadzonki, ale wszystko przed nimi. Jest dopiero połowa lutego. |
|
Kilka takich drobnych pączków, a ile radości! |
|
Nawet taka nieduża zielona kępka czyni wiosnę. |
|
Nie wiem, czy z zazdrości, ale stojąca niedaleko brzoza zzieleniała. Na razie tylko ciut i, moim zdaniem, kompletnie za wcześnie. Ale kto zrozumie naturę? |
|
A na parapecie rozkwitają tulipany. Oczywiście w domu. |
|
Tulipan górą! |
|
A tu świat pomalowany na czerwono :-) |