Różane krzewy na balkonie to tegoroczne debiutantki. I już wiem, że zagoszczą u mnie na stałe. Są niekłopotliwe, choć był taki moment, że ich urody nie podziwiałam się samotnie, ale w towarzystwie tłumu zielonych mszyc. Rozstałyśmy się bez żalu:)
Dwie róże to typowe miniaturki kupowane w doniczkach. Ale dwie kolejne trudno za miniaturki uznać, choć takie oznaczenie było na opakowaniu. No chyba że liczy się wielkość kwiatów, nie rozmiar całej rośliny. W każdym razie wiosną do mojej obecnej czwórki, która zimować będzie pod dachem, dołączą kolejne. Polecam. Minimum wysiłku, maksimum zachwycającego efektu.
|
Na górze róże, na dole... fiołki, choć w tej roli zachwycający rozwar. |
|
Ta też niby miniaturowa, a najdłuższe pędy są co najmniej metrowe. |
|
To inna gałązka z tego samego krzaku. |
|
Koralowa piękność, najnowsza. Ta przynajmniej jest w prawdziwej wersji mini. |
|
I cudowna czerwień drugiej miniaturki, choć to chwilowo ostatni kwiat. |