Mam już za sobą pierwsze sadzenie. W
donicach wylądowały kolorowe bratki. To jedne z mniej wymagających
roślin, które kwitną o tej porze roku i są odporne na pogodowe kaprysy. Właściwie wystarczy je tylko podlewać, a później zasilić, zwłaszcza jeśli rosną w jakimś gotowym podłożu.
Kupiłam gotową rozsadę,
ale mam zamiar następne sadzonki wyprodukować sama i przezimować
na balkonie. Da się. Na balkonie mojej mamy spędziły zimę w
skrzynkach, niczym nawet nie okryte. I zaczęły kwitnąć na
początku marca.
Bratki jeszcze prezentują się dość
skromnie, bo większość ma tylko pąki. Ale za to te, które się
rozwinęły, mają cudowne i niebanalne kolory.
Nieśmiało zaczynają rozkwitać stokrotki na trawnikach. Są malutkie i trzeba wytężyć wzrok, zwłaszcza że w niektórych miejscach okrywa je śmieciowy kożuch... Nim będzie można cieszyć wzrok feerią barw, uszyłam trochę kwiatów z resztek. To opaska dla mojego pierwszaka na szkolny apel, którego bohaterką miała być wiosna. Trochę mu zazdroszczę, że mógł wystąpić w tak barwnej dekoracji. Może skorzystam z tego wianuszka i ja podczas akcji ukwiecania miasta?
Opaska wylądowała na lampie, nie na głowie. Tak prezentuje się jeden z fragmentów. |
I druga końcówka z zielonymi listkami. |
A tak moje kwiatki wyglądają od frontu. |
Specjalne podziękowania dla Hani, która obdarowała mnie niedawno dwoma siatami barwnych ścinków. To między innymi z nich powstały kwiaty.