wtorek, 25 marca 2014

Zamek - wieczny i zielony

Każdy zamek skrywa swoje tajemnice. Dokąd mogłyby prowadzić drzwi w murze, gdyby tylko tam były? To miejsce jest jak przedsmak tajemniczego ogrodu, pełnego barw i zapachów.
Jak dobrze, że wyobraźnia nie zna granic.


czwartek, 20 marca 2014

Wiosenny patrol

Krótki spacer po mieście i baaardzo udane łowy. Właściwie wystarczy mieć otwarte oczy, bo co krok natura się odradza.



Właściwie powinnam trochę odszczekać stwierdzenie z jednego z poprzednich wpisów, bo krokus wyrósł na miejskim skwerze. Ale zaledwie jeden, trudno więc jednoznacznie stwierdzić świadomy udział służb komunalnych. 
Trwa dyskusja, czy nowa budowla, która powstała w miejscu dawnej Szkoły Łacińskiej, szpeci panoramę miasta, czy też jej nie szkodzi. Z perspektywy przebiśniega to jednak całkowicie bez znaczenia.

Najpospolitszy rumianek wrzucam, bo pospieszył się bardzo; zwykle zaczyna kwitnąć w maju.

Kępka zachwycającej cebulicy syberyjskiej rośnie w jednym z przydomowych ogródków na przedmieściach.


Za moment krzak forsycji obsypie się żółtymi kwiatami. Już widać pierwsze płatki.


środa, 19 marca 2014

Poranek po chińsku

Latam po mieście, a pod nosem ma cuda tuż po przebudzeniu. Grzechem byłoby zachować taki widok tylko dla siebie, bo hibiskus dzisiaj podwójnie zaskoczył.

Miałam oczy jak spodki, bo dwa kwiaty jednocześnie na nieco obrażalskim hibiskusie, inaczej róży chińskiej, bardzo mnie zaskoczyły swą urodą.

wtorek, 18 marca 2014

Marcowe krople zieleni

W czasie deszczu kwiaty się budzą. Jest ich coraz więcej i więcej. Oczywiście, bez przesady, mojemu miastu do wielkiego ogrodu jeszcze sporo brakuje. A to, co już kwitnące odnajduję, to jednak efekt mojego bezustannego tropienia. W reprezentacyjnych miejscach "oficjalna" zieleń jakoś spektakularnie nie bucha. Jest za to na przydomowych klombach.

Deszcz ciut je zniszczył, ale to nic, i tak są barwną kępą.





Pierwszy tulipan, jakiego zobaczyłam tej wiosny. Cudownie otulony liśćmi wysadzanymi diamentowymi kroplami.




I młody łubin, lśniący nawet w pochmurny dzień.

niedziela, 16 marca 2014

W fiołkach po uszy

Znam niedowiarków, według których fiołków jeszcze w naturze nie ma. Sami zobaczcie, czy mają rację.



Fiołki w wazonie trochę już zmęczone, ale specjalnie je pokazuję, by nie było, że zmyślam i manipuluję. 


Przybyło mi też bratków na balkonie. I piękne stokrotki. To takie zaklinanie wiosny, bo jednak ciut za wcześnie zachłysnęliśmy się ciepłem.



To jedna z dwóch stokrotek. Wczoraj oglądała balkon przez szybę.

I bratki. Każdy wypatruje wiosny swoim słonecznym oczkiem.

środa, 12 marca 2014

Fiołki w słońcu

Będzie krótko: dzisiaj wytropiłam pierwsze fiołki. Rosną sobie spokojnie przy najruchliwszej ulicy w mieście, grzejąc płatki w słonecznych promieniach.
A więc chyba już można odwołać odliczanie dni, które zostały do wiosny, bo ona się po prostu rozgościła.

Cudne, prawda?

poniedziałek, 10 marca 2014

Żonkile na dobry tydzień

Poniedziałku zwykle nie lubimy. Dlatego, by poprawić nastrój, prezentuję kolejne ukwiecone uszy i fartuszek. Tym razem to wiosenne żonkile. Radosne są takie, że dedykuję je wszystkim, którym nie wystarcza słońce za oknem.

Kwintesencja wiosennych barw. Usta same układają się do uśmiechu.

Inspirowałam się naturą, domownicy orzekli, że kwiaty wyglądają jak żonkile, więc jestem dumna. Choć hafciarki pewnie dopatrzą się technicznych niedoskonałości.

niedziela, 9 marca 2014

Wiosna wkoło!

Chyba nikt nie przypuszczał, że na początku marca będzie kwiecień. Na razie w tym garncu pełno zieleni, która cudownie budzi się do życia. Podczas wczorajszego spaceru udało mi się dojrzeć motyla.

To kwiaty, które rosną zupełnie dziko. Ogrzewają się słońcem na wysokiej nadrzecznej skarpie. 

Znalazłam też starą cegłę, całą pokrytą przezielonym mchem. Zabrałam ją, mam nadzieję, że przyroda mi to wybaczy.

W oczekiwaniu na fiołki, które będą idealnie pasować do porcelanowego bucika. 





Zainspirowana wiosną, uszyłam wczoraj kolejnego zajączka. Tym razem zarosły go tulipany.



Wcześniej był też egzemplarz różany, wspomnienie lata.


Różyczki są skromne, ale dedykowane mojej piękności z balkonu, która prawdopodobnie przetrwała swoją pierwszą zimę w donicy.
Po letnim deszczu róża prezentowała się przecudnie.

wtorek, 4 marca 2014

Miasto mi zakwita!



Bez pomocy ludzi, wyłącznie dzięki słońcu, w wielu miejscach pojawiły się kwiaty. No wiem, to żadne szlachetne gatunki i panowie z kosiarkami na widok moich zachwytów pukaliby się w czoło. Ale to takie przyjemne - odkrywać pierwsze kolorowe kępki. Przyroda nie zawodzi, nawet w centrum miasta. Pytanie, czy nie zwodzi nas tą wiosną?...

Zieloność jest miniaturowa, ale przy niej nawet monumentalny zamek nieco blednie.

A wśród świeżej zieleni pojawiły się też pierwsze kwiatki. 






Niby chwast, a jednak pachnie wiosną. 





Jest też trochę koloru, który odcina się od wciąż nieco burej trawy. 

Nie może zabraknąć stokrotek.

Urocze kwiatki są na razie malutkie, ale i tak cieszą oczy.



Zając jest na deser, bo inspirowany stokrotkami:)

Stokrotkowe dekoracje ma na uszach i pasku fartuszka.