Zaczęły się wakacje. Ale, zamiast widoków na urlop, mam widoki na... swój kieszonkowy ogródek. Nie narzekam. Choć w centrum, mogę spokojnie zasiąść, by poczytać, poszyć, poodpoczywać i po prostu poogląać.
 |
Begonia. Trzeci sezon jest ze mną. Tym razem w towarzystwie bratków. |
 |
Hibiskus tak mnie dzisiaj powitał rankiem. To niedawny nabytek. |
 |
Jedne z róż. Na aksamitki już zasadziły się przędziorki, niestety. Mam nadzieję, że moja interwencja pomogła... |
 |
Róże polecam w ciemno do uprawy na balkonie i tarasie. Wyjątkowo niekłopotliwe. Co prawda, mszyce też je kochają, ale ja zwykle jestem od nich szybsza ;-) |
 |
Przezimowana dalia dopiero zaczyna kwitnąć. Niestety, coś ją obżarło, ale trudno. |
 |
I kolejne różyczki. Ta zmienia kolor z dna na dzień. Jest piękna! |
 |
Pan oleander. Przezimował w kuchni. Rok temu był kilkunastocentymetrową sadzonką. |
 |
Moje awokado z pestki. Rośnie w towarzystwie ubiegłorocznej oliwki, i ziół. Ma się bardzo dobrze. |
 |
A to moja własna zielona ściana. Uwielbiam harce winobluszczu, chmielu. Towarzyszy im psianka jaśminowa, czyli ubiegłoroczne odkrycie. Schowałam doniczkę jesienią do domu i dała radę. |
 |
I kolorowy kącik. Z lewej bugenwilla. Jest w tym roku wyjątkowo uroczo obsypana kwieciem. |
 |
A to prezent. Wielka plątanina kolorowych kuzynek petunii, czyli calibrachoa.
|
 |
Złocień, czyli rumianek. "Ukradziony" dyskretnie z działki mojego kolegi :-) |