Pierwsze dni kwietnia były chłodne. Szkoda, bo przyroda już dawno czeka w blokach startowych na ciepło i słońce. Ale już jest, dzisiaj, wreszcie. I wszystko ruszyło, oszalało.
|
Hibiskus z góry patrzy na świat. Kwiat jest tak duży, że samochód na ulicy wygląda, jak dziecinna zabawka. |
|
Szeflera też wyciąga swoje maleńkie zielone rączki do słońca. |
|
To najnowszy nabytek. Hortensja na razie stoi w domu, ale w drugiej połowie maja przeprowadzi się do balkonowego ogrodu. |
|
A za oknem - cała paleta zieleni. Rośliny pięknie przezimowały. Na razie stoją w jednym miejscu, by w razie przymrozków łatwiej było je jeszcze na noc okrywać kołderką z włókniny. |
|
Bugenwilla też już czeka na przeprowadzkę. Wypuściła pąki kwiatowe, ale jeszcze ponad miesiąc spędzi po drugiej stronie szyby. |
|
Tak, jak aksamitki. Na razie to maleńkie siewki, ale już wypuszczają właściwe liście. |
|
To tylko część aksamitkowej kolekcji. Wygląda, że jest ich niewiele, ale gdy podrosną, będzie co rozsadzać. |
|
|
|
Pierwsza próba w tym roku, czyli uprawa dalii w donicy. Podobno to niezbyt skomplikowane. Na razie z ziemi wyszły pierwsze pąki. W drugiej połowie maja dalia będzie wysadzona na balkon. |
|
Bracia bratki. Rosną powolutku, zdarzało im się, że rankiem były jak sopelki lodu. Ale dają radę. |
|
Ten pomarańczowy zagląda do kuchni. |
|
I drugi, grzeje płatki w promieniach słońca. |
|
Iglaki o każdej porze roku są zachwycające. Nawet modrzew, gdy zgubi igiełki, jest dekoracyjny. |
|
Modrzewiowe zielone pędzelki. |
|
To brzoza omszona. Przyszła do mnie razem z sadzonką sosny wprost z leśnej szkółki. I przez kilka lat zdążyła się zadomowić na dobre. Teraz ściga się, która pierwsza rozwinie liście, z drugą brzozą, szlachetniejszą Youngii, która mieszka ze mną od kilku tygodni.
|
|
Tak obecnie wyglądają pąki mojej brzózki Youngii. |
|
Na balkonie są też inne drzewka. Właściwie każde ma swoją historię, bo przynoszę maleńkie siewki z trawników i w ten sposób udaje się je uchronić przed brutalnością kosiarek. Klon już się odwdzięcza. |
|
A to młody głóg. W ubiegłym roku był zieloniutkim badylkiem, teraz już wydoroślał. |
|
Moja wierzba, którą zaplotłam, jak warkoczyk. W ubiegłym roku wczesną wiosną pozbierałam gałązki spod stareńkiego drzewa, bo połamał je silny wiatr. Wylądowały w doniczce i oto, jak prezentują się obecnie. |
|
I jedna z siedmiu róż. Parkowa. Ma zakwitnąć na czerwono. Najmłodsza w grupie. |
|
Ubiegłoroczny krzak też ma się dobrze. Już zdążył się zazielenić, choć pod koniec marca potrzebna była interwencja po inwazji mszyc. |
|
Chmiel szaleje. Za moment zacznie oplatać kratki. |
|
Mam też czosnek niedźwiedzi. Posadzony w czerwcu, zanikł, jak trzeba. I pojawił się w marcu. Ma już pąki kwiatowe. |
|
Młody hiacynt. Zapomniałam o nim i spędził zimę w papierowej torebce. Ale już wygląda z ziemi. |
|
I młodziutka niezapominajka. Samosiejka. Nie zniszczyły jej mrozy, choć rosła w niczym nie zabezpieczonej skrzynce. |
|
Na przesadzenie czeka maleńki wiciokrzew. Niestety, kot go trochę zmasakrował, ale wypuszcza już młode listki. |
|
A na deser - zaczątek ziołowego ogródka, czyli pietruszka ze świeżą natką. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz