Wciąż stęskniona za letnimi kwiatami, postanowiłam ich barwne wspomnienia odtworzyć za pomocą nitek. W ten sposób powstaje moja pocztówka z Malborka. Trafi na płócienną torbę. Od razu przyjemniej będzie dźwigać zakupy, gdy na ramieniu będzie siatka z ostróżkami, hortensjami, różami, czyli barwnym ogrodem.
|
Takiego zamku w rzeczywistości nie ma. Wyrósł wykarmiony moją wyobraźnią. |
A wokół mnie coraz bardziej zielono. Wewnątrz i na
zewnątrz. Pokazuję, by nie było, że w tym roku odpuściłam. Nie ma takiej
opcji. Mam na to dowody.
|
Mój prywatny last w centrum miasta. Sosny są ze mną od kilku lat. Rośnie też brzoza omszona. Najmłodszy jest modrzew. Uratowałam go z ciemnego sklepu. Doskonale radzi sobie w kwietniowym słońcu. |
|
Coraz śmielej poczyna sobie chmiel. Przyniosłam go dwa lata temu z... placu budowy. Rósł przy nieistniejącym już wiadukcie kolejowym po drodze do parku. Na zdjęciu w kożuchu, który stworzył bluszczyk kurdybanek. Pochodzi z jakiegoś trawnika, u mnie awansował do rangi cudownie zielonej rośliny balkonowej. |
|
|
|
|
|
Są też ledwie kiełkujące nagietki. |
|
W domu też tłumnie. Rośnie aksamitkowa dżungla. |
|
|
|
|
Nie tylko kwiatami człowiek żyje. Przygotowałam rozsadę roszponki, mojego sałatowego odkrycia. |
|
I słoneczniki, które mają być niewysokie. Czy tak będzie, przekonam się za jakiś czas. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz