Wraz z weekendem przyszło słońce. Nic dziwnego, że każdy chciał zanurzyć się w naturze.
  | 
| Też bym tak chciała - zatonąć w kwiatach.  | 
  | 
| Nie każdemu jednak jest dane nurzać się w czerwieni.  | 
  | 
| W sobotę ten przywilej należał się trzmielom.  | 
  | 
| Ważka najpierw przysiadła na hyzopowym liściu. Czułam na sobie jej czujny wzrok, złożony z dwóch błyszczących kulek, gdy robiłam to zdjęcie.  | 
  | 
| Później lśniący owad na dłużej rozłożył się na oparciu fotela.  | 
  | 
  | A  | 
Dłuższą chwilę miałam balkon do własnej dyspozycji. Mogłam więc w spokoju obserwować zmiany. Po deszczowej przerwie.
  | 
| Zakwitły białe róże. Wiosenne nowości.  | 
  | 
| Ta róża miała być żółta. Ale kto by się czepiał przy takiej urodzie.  | 
  | 
| Panoszy się ubiegłoroczna piękność. Różowe kiście powędrowały do rąk wychowawczyni mojego synka na zakończenie roku. Śladu wycięcia ładnych paru gałązek brak.  | 
  | 
| Rojnik. Jeden z wielu.  | 
  | 
| Bazylia. Takiej jeszcze nie miałam. Czerwone listki i różowe kwiaty. Aż żal skubać.  | 
  | 
| Deszczowy czerwiec i hiacynt zwariował. Leżakował i zamiast przygotowywać się do przyszłorocznej wiosny - zakwitł.  | 
  | 
| Czerwona róża w pełnym rozkwicie.  | 
  | 
| Goździk dobrze się czuje w towarzystwie trzykrotek.  | 
  | 
| Różano - pelargoniowo - cyniowo - aksamitkowa "grządka".  | 
  | 
| Różany zakątek. Zielona szufelka to łapacz deszczówki. Ten system się sprawdza, ale jedno wiadro przy takiej liczbie roślin to kropla w morzu potrzeb.  | 
  | 
| Najbardziej egzotyczny zakątek. Oleander, bugenwilla, laur i zioła. Uwielbiają słońce.  | 
  | 
| Bugenwilla otrząsnęła się po ataku wiosennego wiatru. Połamane kwitnące gałązki zastępuje nowymi. Uff.. | 
  | 
| Młodziutki kwiat pelargonii w kroplach nocnego deszczu.  | 
  | 
| Nie afiszuje się ponad miarę najmniejsza różyczka. Po ataku przędziorków, mszyc i kuracji wywarem z orzechów piorących wreszcie pokazała kwiat.  | 
  | 
| To mój widok z kuchni. Aż chce się gotować! | 
  | 
| Zielona ściana wciąż się zagęszcza.  | 
  | 
| Z kociej trawy w błyskawicznym tempie wyrósł... owies. Czyli czekają mnie żniwa w centrum miasta.  | 
  | 
| I tak oto zieleń z zewnątrz konkuruje z tą, która po drugiej stronie szyby. Na pierwszym planie gęstniejąca w oczach moja kochana brzoza.  | 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz