Nie ustaję w przygotowaniach do zbliżającego się ubierania miasta w kwiaty. Przez ostatnie dni przybyło kilkanaście nowych sukienek, w które przebiorą się aksamitki. A że już kwitną, będą wyglądać cudnie. To znaczy taką mam nadzieję.
Na co dzień zajmuję się zupełnie innym żywiołem. Wraz z pierwszymi promieniami wiosennego słońca budzi się moja kwiatowa pasja. Chcę nią zarażać innych. By ubierać miasto w kwiaty nie trzeba mieć wielkich umiejętności. Wystarczy chęć, trochę ziemi, nawet w małej doniczce, nasiona lub sadzonki. A jeśli każdy posadzi choć jedną roślinę, miasto zamieni się w piękny ogród.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz