wtorek, 15 lipca 2014

Wielkie sprzątanie?

Dzisiaj byłam świadkiem takie oto zdarzenia. Sprzątana była ulica prowadząca do zamku. No się chwali. Godzina mniej więcej 15.30, więc sporo turystów przed wejściem do muzeum. Obcokrajowcy, chyba że nasi trenują języki w prywatnych rozmowach. Jakby nie było można wybrać innej, mniej ludnej, pory dnia...
Maszyna jedzie i rzęzi. Dociera do skrzyżowania. Zatrzymuje się, coś tam mieli szczotkami pod spodem. Nagle rusza, krztusi się i wypluwa stertę ziemi. Tę zebraną przed chwilą z jezdni...

Po sprzątaniu została kupka ziemi i kałuża wody. Taki drobiazg...

PS
Kosz wcale nie mniej pełny, wręcz przeciwnie, od piątku jeszcze w nim przybyło śmieci.
A oto fragment obowiązującej uchwały mojej rady miasta z 7 marca 2013 r., par. 11 pkt. 4: "Właściciele nieruchomości (terenów publicznych) zobowiązani są do systematycznego
opróżniania koszy ulicznych, nie dopuszczając do ich przepełnienia, oraz do utrzymania
ich w należytym stanie sanitarnym porządkowym i technicznym." To teren miejski, więc do kogo się poskarżyć na urzędników, którzy działają w moim imieniu?...

15 lipca, jutro miną dwa tygodnie odkąd pojemnika nikt nie opróżniał.

1 komentarz: